Krzyżowcy! Lektura aktualna, wczoraj, dzisiaj, za sto lat, i do końca
świata. Chociaż traktuje o wydarzeniach z początków drugiego tysiąclecia a
napisana została osiemdziesiąt lat temu. Z turbulencjami dobrnąłem do końca, 37
godzin słuchania w samochodzie, ale było warto.
Od razu zaznaczę, że przez początek trzeba się przedzierać jak przez
chaszcze nad Wisłą. Archaiczny język stylizowany na polszczyznę XI wieku,
mentalność prostych, „dobrych rycerzy polskich, wojów”, jak często nazywa ich
Zofia Kossak, pełna jeszcze guseł i przesądów, świat dosyć brutalny,
prymitywny, ale prostolinijny. To może odstręczać, zwłaszcza młodego
czytelnika. Gdy już jednak pokona się ten opór, lektura wciąga nie na żarty.
Z grubsza mówiąc rzecz traktuje o pierwszej wyprawie krzyżowej odbytej w
celu wyswobodzenia Ziemi Świętej z rąk muzułmanów. To fresk historyczny,
pomijając wszystkie inne aspekty, odrabiamy porządną lekcję historii o tych
wydarzeniach, o zwyczajach średniowiecznej, rycerskiej Europy, lecz i Wschodu,
Konstantynopola, która pozwoli nam lepiej rozumieć późniejsze czasy ale i
teraźniejszość. Autorka wykonała wielką pracę, by pieczołowicie przygotować się
do pisania. Prawie wszystkie fakty i olbrzymia większość występujących w niej
postaci jest historyczna i autentyczna. Nawet wątek „polskich wojów”, jakkolwiek
wydawałby się naginany, taki nie jest. Kroniki wprawdzie milczą o szczegółach,
ale wiadomo, że tacy krzyżowcy byli. Jak pisze autorka w zakończeniu, świadczy
o tym zachowana mowa papieża Urbana II wygłoszona w Clermont, w której wśród
innych narodów błogosławił krzyżowców-Polaków.
Wydaje mi się, że czeka nas renesans zainteresowania tą książką. Wiecie
dlaczego… (Choć może bardziej trzeba się zainteresować lekturami o upadku
cesarstwa rzymskiego i wędrówkach ludów). Pierwsza wyprawa krzyżowa zmieniła
bieg historii, nie tylko dlatego, że ostatecznie uwieńczona została sukcesem,
ale podczas niej i w związku z nią miało miejsce wiele wydarzeń precedensowych,
po których nic już nie było takie jak dawniej. Autorka wiąże nas z wieloma
bohaterami, są wśród nich polski rycerz Imbram i jego bracia, przewodzący
wyprawie biskup Ademar de Monteuil, jest Godfryd de Bouillon i jego brat
Baldwin, książę Tuluzy Rajmund St. Gilles, jest książę lombardzki Boemund i
jego bratanek Tankred. Jest w końcu cała plejada postaci kobiecych. Nie mam tu
zamiaru pisać regularnej recenzji, już i tak zbyt długo zwlekałem z
podzieleniem się z Wami tą lekturą. Powiem jedno - lektura nie jest przyjemna.
Ilość świństw, zdrad, sprzeniewierzeń, kłamstw i żerowania na naiwności
ludzkiej towarzysząca wyprawie i przedstawiona w książce jest doprawdy „imponująca”.
Do tego ciasnota umysłowa, upartość, zawziętość. Krew leje się strumieniami,
gwałty, działanie z niskich pobudek, kłótnie i spory są na porządku dziennym. Wiele
wątków i wydarzeń to prezentacja pychy ludzkiej we wszelkich jej
najsmutniejszych barwach. Aktywność księcia ciemności pod płaszczykiem działań
ludzi w imię hasła „Bóg tak chce!” jest zatrważająca. Z drugiej strony na tym
tle tym bardziej jaśnieje niezłomne świadectwo takich ludzi jak biskup Ademar.
Książka ukazuje dylemat, który zawsze staje w przypadku tego typu wielkich
operacji: czy szczytny cel uzasadnia tak wielkie ofiary poniesione w związku z
jego realizacją? I jak wielkie ofiary ponoszą ci, którzy mimo wszystkich
możliwych godnych usprawiedliwień podejmują odpowiedzialność, biorą brzemię na
barki i nie chowają się za parawanem wymówek, podejmując walkę ze złem z
otwartą przyłbicą. Aż do przelania krwi, aż do oddania ofiary ze swojego życia.
Jedno warto powiedzieć, autorka nie epatuje nas złem, jak wielu
współczesnych autorów, bez celu albo w celu zgoła jasnym (tfu, ciemnym), aby
nas ze złem oswoić, na zło znieczulić, albo złem zafascynować. O nie! W moim
mniemaniu robi to po to, abyśmy nie byli naiwni, abyśmy pamiętali o tym, jaka
jest kondycja ludzka. I że okoliczności zewnętrzne albo sprzyjają temu, że
jesteśmy bardziej ludźmi, albo upodabniamy się do zwierząt, lecz nie determinują
tego, bo mamy wolną wolę.
Powiem tak: ktokolwiek kiedykolwiek chce pełnić
jakieś funkcje kierownicze w dobrych dziełach, tzn. takich, które mają szczytne
cele, a szczególnie takich, w których przy okazji krzyżują się ludzkie emocje,
pragnienia, ambicje – powinien przeczytać tę książkę. Znajdzie w niej wiele
sytuacji, które zna z autopsji albo które mu się na pewno przydarzą. Bo
człowiek się nie zmienia. Bo świat się nie zmienia. Po jednej stronie jest
pokora, po drugiej pycha, bo walczą ze sobą dwa królestwa: ludzkie i niebieskie,
państwo ziemskie i państwo boże. Wczoraj, dzisiaj i aż do skończenia świata!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz