niedziela, 26 czerwca 2016

Skauci Europy szkołą patriotyzmu

Dwie wiosenne wielkie imprezy Skautów Europy: Harce Majowe zarówno u Harcerek, jak i u Harcerzy, nie mogło być inaczej, oparte o fabułę i dziejące się wokół rocznicy Chrztu Polski. Wielkie inscenizacje z Mieszkiem i Dobrawą, a nawet biskupem Jordanem przypływającym łodzią. Chłopcy odnawiający przyrzeczenia chrztu z polaniem głów wodą, zadania, gry i ogniska związane z tą najważniejszą historyczną datą w historii Polski. Bez chrztu Mieszka wszystko wyglądałoby inaczej, bylibyśmy kimś innym albo nie byłoby nas wcale. Dzięki tej ważnej decyzji dawnego władcy zaczęła się Polska, zaczęła się na serio jako część cywilizacji łacińskiej, kultury chrześcijańskiej. Jako młodszy od innych brat, uczeń, który szybko stał się prymusem, bardziej przejętym nową ideą niż starzy wyjadacze w ostatnich ławkach.
Zagadnienie patriotyzmu pozostaje czy może staje się jeszcze bardziej ważne w tym czasie z jednej strony zmian w Polsce, z drugiej wielkiego niepokoju w Europie i w świecie. Jakiś czas temu mieliśmy przyjemność w kilka osób wystąpić na falach radiowych w audycji pt. „Skauci Europy szkołą patriotyzmu”. Mówiliśmy tam, jak być powinno, jak być może i jak, mamy nadzieję, najczęściej jest z patriotyzmem w jednostkach Skautów Europy.
Zanim napiszę jakiś długaśny tekst na ten temat, poniżej kilka myśli, które nie roszczą pretensji do wyczerpania choć w części tematu. Nie jest to też w żadnej mierze stanowisko oficjalne czy ex cathedra. Może niektóre z poniższych refleksji i dla Was okażą się odkrywcze, tak jak stały się dla mnie, gdy po raz kolejny sięgnąłem do tekstów fundamentalnych, do ceremoniału i do własnej pamięci.
Pierwsza sprawa – skauting także w tej misji, wychowania patriotycznego, może być tylko komplementarny wobec rodziny, wobec tego, co rodzice przekazują w domu. Podobnie tak jak komplementarna powinna być szkoła i każda inna instytucja. Można właściwie powiedzieć, że w nauce patriotyzmu skauting jest też komplementarny do szkoły, bo to w szkole przecież poznaje się najważniejsze dzieła polskiej literatury, uczy kultury narodowej i historii (mam nadzieję), zdobywa wiedzę i umiejętności dla całego życia wypełnionego pracą. Stanowi o tym pkt 7 Karty Skautingu Europejskiego: „Skauting określa się jako metoda wychowawcza: różni się w ten sposób, przez swoją istotę i cel, od "ruchu młodzieżowego", którego głównym celem jest służyć Państwu lub ideologii politycznej, doczesnej lub nawet spirytualistycznej. W odróżnieniu od "ruchu młodzieżowego", skauting uważa się, obok szkoły, za komplementarny wobec rodziny, do której dziecko należy przede wszystkim”.
Jednak kolejny ósmy punkt Karty stanowi o tym, że nasz skauting chce uczyć miłości Ojczyzny: „Skauting, jako metoda wychowawcza obejmująca całego człowieka, chce wychowywać młodych we wszystkich sferach; stąd przywiązuje wagę nie tylko do formacji osobistej, ale również społecznej, ucząc miłości Ojczyzny, poczucia honoru, prawdziwej wierności, szacunku dla danego słowa, poczucia odpowiedzialności obywatelskiej w ramach wspólnot doczesnych.”

A zatem wychowanie patriotyczne jest jednym z celów naszego ruchu i, mówiąc wprost i bez ogródek, jeśli ktoś by go nie realizował w swojej jednostce, oznaczałoby to, że sprzeniewierza się naszej metodzie wychowawczej. Miłość ojczyzny i służba jej wynikają też bezpośrednio z naszej wiary, z czwartego przykazania dekalogu. Potwierdza to chociażby punkt 2239 Katechizmu Kościoła Katolickiego, który stwierdza, że „Miłość ojczyzny i służba dla niej wynikają z obowiązku wdzięczności i porządku miłości”. To ważne. Powiedzmy to dobitnie: patriotyzm jest nakazem sprawiedliwości! Ktoś kto jest wierzący albo uważa, że postępuje etycznie lecz patriotą nie jest lub odżegnuje się od związków ze swoją ojczyzną, ma w sobie jakieś daleko posunięte nieuporządkowanie. Intelektualne lub emocjonalne.

Gdy czytamy nasze teksty statutowe, teksty naszych obrzędów czy wymagania na stopnie, począwszy od wilczków, przez harcerki i harcerzy, przewodniczki i wędrowników, aż po szefów, znajdziemy tam wszędzie przewijające się obowiązki każdego z nas do tego aby: (i) ojczyznę poznać, (ii) być jej wiernym, (iii) służyć jej.

Tylko dla przykładu:

- Druga Zasada Podstawowa Skautingu Europejskiego – „Harcerz jest wierny swojej Ojczyźnie i działa na rzecz jedności i braterstwa w Europie.”

- Obietnica Wilczka – Obiecuję – ze wszystkich sił: starać się być wiernym Bogu, moim rodzicom, mojej Ojczyźnie Polsce, Prawu Gromady i Wilczka oraz każdego dnia czynić komuś dobry uczynek.”

- W przysiędze wierności kandydat do zastępu przyrzeka „pracować z zastępowym każdego dnia, by lepiej poznać swoją Ojczyznę”.

- Rota Przyrzeczenia Na mój honor, z łaską Bożą, przyrzekam całym życiem służyć Bogu, Kościołowi, mojej Ojczyźnie i Europie chrześcijańskiej, nieść w każdej potrzebie pomoc bliźnim, i przestrzegać Prawa Harcerskiego.”

- Prawo harcerza – „punkt 2 - Harcerz jest lojalny wobec swojego kraju, rodziców, przełożonych i podwładnych.”

- Na wszystkich naszych obozach powiewa flaga polska, biało-czerwona. Biały kolor symbolizuje czystość i szczerość, zaś czerwony – krew poległych w obronie Ojczyzny i naszą miłość do niej. Z kolei Trzy Główne Cnoty Harcerza to szczerość, ofiarność, czystość. Gdy patrzymy na naszą flagę narodową, kolor biały przypomina nam aby być zawsze szczerym i czystym, a kolor czerwony - ofiarnym. Niesamowita symbolika!
- W książeczce ochotnika „Na mój honor” w komentarzu do drugiej Zasady Podstawowej dwunastolatek czyta:
„(…) Służyć swojej Ojczyźnie (…) to znaczy również ją poznawać.
Czy wiesz kim byli Chrobry, Łokietek, Jagiełło, Sobieski, Kościuszko, Piłsudski, Dmowski, Kardynał Wyszyński? Czy mówią ci coś nazwy: Głogów, Grunwald, Wiedeń, Racławice, Cud nad Wisłą, Westerplatte?
Możesz być dumny z tego, że jesteś Polakiem!
Miłość do swego narodu nie oznacza nienawiści do innych. Nasza kultura wzbogaca się poznając inne, które również należą do naszego wspólnego dziedzictwa. W ten sposób kraje Europy mają wspólną historię.
Bądź gotów służyć Polsce i Europie!”

Bardzo ładnie to współgra z nauczaniem Świętego Jana Pawła II, który w książce „Pamięć i tożsamość” pisze tak:
Nacjonalizm uznaje tylko dobro własnego narodu i tylko do niego dąży, nie licząc się z prawami innych. Patriotyzm natomiast, jako miłość ojczyzny, przyznaje wszystkim innym narodom takie samo prawo jak własnemu, a zatem jest drogą do uporządkowanej miłości społecznej.”

Patriotyzm jest zatem czymś dobrym, sprawiedliwym, naturalnym, nie oznacza przebóstwienia swojego narodu, nie oznacza chęci wywyższania go ponad inne.

I jeszcze wymagania ochotnika:
„Znasz pochodzenie godła narodowego i słów hymnu państwowego.
Znasz pochodzenie i symbolikę flagi.
Wiesz co wiąże się z datami: 966, 1410, 1689, 3 V 1791, 11 XI 1918, 15 VIII 1920”.

To wspaniała triada zachowań: poznawać, być wiernym poznanemu i w końcu służyć.

Wydaje mi się, że być może za rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, że patriotyzm zaczyna się od poznania swojego kraju, jego geografii, ludzi, historii, tradycji, pięknych kart ale też tych, z których trzeba wyciągnąć wnioski na przyszłość. To wszystko jest jakimś dziedzictwem czyli czymś, co otrzymujemy bez własnej woli i mamy obowiązek zaakceptować, przemyśleć, być może przepracować i nieść dalej. Dziedziczymy na pewno jakieś wady przodków ale to nie znaczy, że w tym przypadku rozgrzeszamy się i mamy je kontynuować. Mamy obowiązek je przezwyciężać, „dziś być lepszym niż wczoraj, jutro lepszym niż dziś”. Nie wiem czy dziedziczymy zalety, ale na pewno powinniśmy sięgać szczególnie do pięknych kart historii, poznawać i podziwiać cnoty i bohaterskie czyny naszych przodków.

Mimo wszystkich coraz liczniejszych wspaniałych inicjatyw propagujących wiedzę o polskiej historii i geografii, można mieć niedosyt poznania, o jakie chodzi. Najczęściej niedosyt ten jeszcze się wzmaga, gdy wracamy z jakiejś zagranicznej podróży z obcego, dumnego kraju. Twierdzę z całą odpowiedzialnością, że nie znamy jako Polacy swojej historii wystarczająco, nie mamy nawet przeczucia tego, czym Polska była i jaką była. Przyczyna jest prosta: znikoma ilość współczesnych, nowoczesnych środków, które by to ukazywały: filmów, powieści, sztuk teatralnych, muzeów z prawdziwego zdarzenia. Oczywiście, wiem, są wyjątki, ale za mało, zdecydowanie za mało. Często te, które są, przekazują obraz uproszczony lub koncentrujący się na jednym aspekcie. Natomiast filmy historyczne i powieści są stare i nie przystają do wrażliwości współczesnego widza i czytelnika.

Ta rzeczywistość tym bardziej nie zwalnia Skautów Europy od poznawania swojej ojczyzny. I robimy to przecież w sposób bardzo skuteczny i często atrakcyjny. Wszystkie przedstawienia, scenki na ogniskach, znajomość pieśni, gry fabularne, terenowe, miejskie czy stacjonarne, zadania zastępów podczas wypraw Explo i zadania indywidualne, w ramach wymagań na stopnie i sprawności, same wyprawy, obozy czy wędrówki w różnych ciekawych zakątkach kraju są już przejawem tej poznawczej aktywności. Wreszcie animowanie różnorakich inicjatyw w swoim środowisku lokalnym, w szkole, parafii i swoim mieście. To co ważne, żeby fabuły, tematy gier, wybrane wydarzenia historyczne nie były przypadkowe ale aby wybierając je, odkrywać wielkie i piękne strony naszej historii i kultury.

Powinnością szefa jest dawać przykład swoimi czynami i tłumaczyć, jak on rozumie te, cytowane wyżej, piękne sformułowania naszych tekstów.

Poznawanie ojczyzny to również zaprzyjaźnianie się z kulturą ojczystą. Jest naszym obowiązkiem poznać wielkie dzieła i twory ducha, artystów, myślicieli, uczonych, poetów i pisarzy. Czy nas zachwyca czy nie zachwyca, jest pewien kanon, który trzeba znać. Pewien zbiór postaci, bohaterów historycznych i literackich powinien nam być bliski jak grupa dobrych przyjaciół. Podobnie ze znajomością kraju. Jest pewien kanon miejsc, który trzeba znać.

Jak pisze Innocenty Maria Bocheński w znakomitej broszurze „O patriotyzmie”, którą kiedyś wnikliwie studiowałem - w etyce rządzi uniwersalna zasada „nihil appetitum nisi praecognitum: niczego nie można pragnąć, jeśli się tego nie zna”. A zatem poznawajmy!

Zanim pochylimy się nad tym, co znaczy być wiernym ojczyźnie, warto zastanowić się nad samym pojęciem „ojczyzna”. Czy to „państwo”, a może tylko ludzie, którzy żyją na określonym terytorium? Jeśli ludzie, to czy tylko ci żyjący tu i teraz, czy także ci, którzy są tu pochowani i ci, którzy jeszcze się nie urodzili? Czy to określony język, kultura, historia? Na pewno wszystkie te rzeczy razem i jeszcze więcej, ojczyzna to coś podobnego do ojca czy matki, dlatego w innych językach ojczyzna to „motherland” czy „fatherland”.
Być wiernym ojczyźnie, bo coś jej zawdzięczamy, pośrednio lub bezpośrednio. To kim jesteśmy, ideały, w które wierzymy, cnoty, które posiadamy, zwyczaje, kulturę, język, wychowanie.

W tym kontekście warto znać słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II w siedzibie UNESCO w 1980 r.: „Jestem synem narodu, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, który wielokrotnie był przez sąsiadów skazywany na śmierć - a on pozostał przy życiu i pozostał sobą. Zachował własną tożsamość i zachował pośród rozbiorów i okupacji własną suwerenność jako naród - nie w oparciu o jakiekolwiek inne środki fizycznej potęgi, ale tylko w oparciu o własną kulturę, która okazała się w tym wypadku potęgą większą od tamtych potęg”.

Za wspomnianą broszurą I.M. Bocheńskiego podkreślmy, że „patriotyzm ma przede wszystkim siedzibę nie w uczuciu, ale w woli”. „Nie jest on więc uczuciem – aczkolwiek uczucie patriotyczne może walnie się przyczynić do należytego działania. Nie ten więc jest dobrym patriotą, kto ma najgorętsze uczucia patriotyczne, ale ten, kto potrafi najlepiej swój obowiązek patriotyczny spełnić, innymi słowami – ten, kto ma najsilniejszą po temu wolę”. Myślę, że to ważna uwaga. Często bowiem w potocznym rozumieniu za największego patriotę uchodzi najbardziej rozemocjonowany, najgłośniej śpiewający, najczęściej uczestniczący w rocznicowych obchodach czy niosący największą flagę a nie ten, mówiąc Bocheńskim: „kto swoimi czynami najwięcej do dobra kraju się przyczynia”. Wskazuje on także, że uczucia są ważne, m.in. do ich wychowywania służą tzw. uroczystości patriotyczne. Bocheński pisze, że „udział w akademii 3 Maja nie ma sensu, o ile nie wywołuje u nas pożądanych uczuć”, oraz że taki udział „nie ma wartości sam w sobie”.

Służyć to pracować solidnie, w swojej pracy widzieć głębszy sens, nie tylko zarabianie pieniędzy czy realizację indywidualnych celów i pasji ale przyczynianie się do dobra ogółu, do dobra wspólnego. I wierzcie mi każda, czy prawie każda praca może być tak wykonywana. Czy będzie to praca sprzedawcy, taksówkarza czy kierowcy autobusu miejskiego? Oczywiście niektóre zawody czy funkcje bardziej bezpośrednio są pracą dla dobra publicznego i wpływają na wspólną rzeczywistość. Politycy, urzędnicy, dziennikarze, dyplomaci, itd. Jeśli ktoś ma możliwość pracy bezpośrednio w służbie Najjaśniejszej Rzeczpospolitej powinien poczytywać to sobie za honor, szczególną okazję do służby. Wszyscy, poza dobrze wykonywaną własną pracą tak aby przez nią służyć w jakiś sposób dobru ogólnemu, mają szereg obowiązków: (i) interesowania się sprawami ojczyzny czyli tzw. polityką, (ii) wspomagania całości swoimi siłami i majątkiem (np. płacąc podatki, ale wiemy z historii, że niektórzy oddali jej wszystko) oraz (iii) poświęcenia nawet życia w jej obronie, jeśli zaszłaby taka konieczność (co bynajmniej nie oznacza, że należy narażać je lekkomyślnie czy „strzelać do wroga diamentami”). Poza tym wiele więcej: aktywność społeczna, staranne wychowanie dzieci, „promieniowanie kulturą”, itd. W dzisiejszych czasach szczególnie ważne wydaje się też to, aby starać się pracować mimo wszystko w kraju a jeśli poza nim to z myślą o przyczynianiu się do jego pomyślności zagranicą, inwestowaniu tutaj czy planowaniu w perspektywie powrotu.


To w telegraficznym skrócie kilka myśli nt. służby, bez pretensji do wyczerpania tematu. Do służby w dorosłym życiu skauci przygotowują się poprzez pracę nad charakterem, naukę, wyrabianie pozytywnych nawyków, funkcje w zastępie czy choćby zwyczaj codziennego dobrego uczynku.