poniedziałek, 29 czerwca 2015

Oni ukradną Wam dzieci

Drodzy Rodzice,

Jeśli kiedykolwiek myśleliście, że uda wam się uchronić Wasze dzieci od zła tego świata, to niestety myliliście się.

Oni są wszędzie i tylko czyhają na to, jak Wam je odebrać. I przerobić na swoją modłę. Sprzedawcy tanich marzeń, wciskający przeterminowany towar z zeszłego sezonu, chcący zarobić parę groszy tanim kosztem, waszym i waszych dzieci kosztem. A właściwie to są to grube miliony zarobione na Was i Wam podobnych, bezbronnych i prostolinijnych, poczciwych i naiwnych ludziach; gruba kasa przeznaczona na to, aby Wam te dzieci zabrać, skłócić z Wami, wlać w ich duszę nieufność, niepokój, pozbawić radości i obniżyć aspiracje. Potem zdemoralizować, zepsuć i uczynić z nich niewybrzydzających konsumentów reagujących prawidłowo na proste komunikaty, jak psy Pawłowa.

Są w gazetach i w telewizji, na portalach internetowych i na koncertach, wychylają się zza wieszaków pełnych dziwacznych ciuchów w centrach handlowych i przemawiają z niby ambitnych książek dla współczesnych niby-pensjonarek. Uchodzą na nauczycieli-luzaków w liceum i sympatycznych trenerów, medialnych mądrali i celebrytów mających zdanie na każdy temat. Sączą ten swój przekaz podkopujący wasz autorytet, czasem tylko drwią, urządzają sobie kpiny, rzucają jakimś zabawnym tekstem albo tylko spojrzeniem. Za nic mają niewinność, sami dawno ją stracili i uwiera ich, gdy inni ją pielęgnują. Zrobią wszystko, aby udowodnić, że wszystko i każdego da się zbrukać, poniżyć, umoczyć w bagnie, w którym sami tkwią i przeciągnąć na swoją stronę, zepsuć do cna, aby niewinność już nie raziła ich przebiegłych oczu. A jeśli się nie uda - to ośmieszyć i podciąć skrzydła aby orzeł na zawsze pogodził się z tym, że będzie kurczakiem.

Oni wymyślili konflikt pokoleń, by sprzedawać więcej pigułek, alkoholu i szlugów, młodzieżowych ciuchów, muzyki i innych gadżetów. Nastawcie uszu. Słyszycie? To oni. Idą po wasze dzieci.

Dlatego pamiętajcie - nie dacie rady sami! Uwierzcie, byli mocniejsi od was i popłynęli, zabrała ich ta fala. Jeśli chcecie mieć jakiekolwiek szanse, musicie zbierać się w grupy. Opierać się plecami o siebie i mieczami odganiać to paskudztwo. Dwaj lub trzej, najlepiej wielu więcej, sąsiedzi, przyjaciele, znajomi. Jedna rodzina, żeby nie wiem jak wspaniała, nie da rady. Musi być was więcej! Połączonych przyjaźnią, serdecznością, wzajemną uprzejmością. Musicie umieć się bawić, wytwarzać dobrą atmosferę, tam gdzie jesteście, co chwila musi wybuchać śmiech. Nie możecie być bandą smutasów wszędzie węszących podstęp, choć nie wolno wam być naiwnymi, macie być przezorni i roztropni.
Nie pozwólcie im! Nie wolno wam pozwolić!