środa, 20 maja 2009

Filmy

Kolejna osoba ostatnio podzieliła moje spostrzeżenia i podobnie odebrała filmy "Nil" i "Popiełuszko". "Popiełuszko" był krytykowany w mediach jako zbyt edukacyjny, schematyczny, nie pamiętam właściwie więcej argumentów, były dziwnie miałkie, niektórzy najwyraźniej szukali dziury w całym. Pamiętam jednak nieprzychylną recenzję na pierwszej stronie "Dziennika", że to rozczarowanie artystyczne, etc. Do kina szedłem z obawami, wyszedłem zachwycony, nie tylko postacią ale filmem właśnie, jego tzw. walorami artystycznymi. Idąc z kolei na "Nila" rano ujrzałem na pierwsze stronie "Gazety Wyborczej" entuzjastyczną wręcz recenzję. Wychodząc z kina a nawet w trakcie nie mogłem ukryć rozczarowania, byłem zawiedziony właśnie aspektami "artystycznymi". Nadal uważam, że film należy zobaczyć, to historia, etc. ale niestety film jest tekturowy, Łukaszewicz gra moim zdaniem profesora a nie generała, czegoś tam brakuje.

A zatem nie można ufać recenzjom w prasie codziennej. Niestety wiele recenzji zamieszczanych w prasie katolickiej też nie daje jasności ani jasnych kryteriów. Będę zamieszczał swoje subiektywne oceny i preferencje, zachęcam do dyskusji.

Istnieją jednak na świecie przewodniki po filmach dające kryteria moralne, dzięki którym nie traficie z narzeczoną na film "Psy" jak jeden z moich przyjaciół onegdaj bazując na rekomendacji kolegi studenta. Poniżej zamieszczam linki do dwóch ciekawych katalogów filmów w języku angielskim:

Lista filmów oceniana przez komisję Episkopatu USA

oraz

Catholic News Service