Dwie wiosenne
wielkie imprezy Skautów Europy: Harce Majowe zarówno u Harcerek, jak i u Harcerzy,
nie mogło być inaczej, oparte o fabułę i dziejące się wokół rocznicy Chrztu
Polski. Wielkie inscenizacje z Mieszkiem i Dobrawą, a nawet biskupem Jordanem
przypływającym łodzią. Chłopcy odnawiający przyrzeczenia chrztu z polaniem głów
wodą, zadania, gry i ogniska związane z tą najważniejszą historyczną datą w
historii Polski. Bez chrztu Mieszka wszystko wyglądałoby inaczej, bylibyśmy kimś
innym albo nie byłoby nas wcale. Dzięki tej ważnej decyzji dawnego władcy zaczęła
się Polska, zaczęła się na serio jako część cywilizacji łacińskiej, kultury
chrześcijańskiej. Jako młodszy od innych brat, uczeń, który szybko stał się
prymusem, bardziej przejętym nową ideą niż starzy wyjadacze w ostatnich
ławkach.
Zagadnienie
patriotyzmu pozostaje czy może staje się jeszcze bardziej ważne w tym czasie z
jednej strony zmian w Polsce, z drugiej wielkiego niepokoju w Europie i w świecie.
Jakiś czas temu mieliśmy przyjemność w kilka osób wystąpić na falach radiowych w
audycji pt. „Skauci Europy szkołą patriotyzmu”. Mówiliśmy tam, jak być powinno,
jak być może i jak, mamy nadzieję, najczęściej jest z patriotyzmem w jednostkach
Skautów Europy.
Zanim napiszę jakiś
długaśny tekst na ten temat, poniżej kilka myśli, które nie roszczą pretensji do
wyczerpania choć w części tematu. Nie jest to też w żadnej mierze stanowisko
oficjalne czy ex cathedra. Może niektóre z poniższych refleksji i dla Was okażą
się odkrywcze, tak jak stały się dla mnie, gdy po raz kolejny sięgnąłem do
tekstów fundamentalnych, do ceremoniału i do własnej pamięci.
Pierwsza sprawa –
skauting także w tej misji, wychowania patriotycznego, może być tylko komplementarny
wobec rodziny, wobec tego, co rodzice przekazują w domu. Podobnie tak jak
komplementarna powinna być szkoła i każda inna instytucja. Można właściwie
powiedzieć, że w nauce patriotyzmu skauting jest też komplementarny do szkoły, bo
to w szkole przecież poznaje się najważniejsze dzieła polskiej literatury, uczy
kultury narodowej i historii (mam nadzieję), zdobywa wiedzę i umiejętności dla
całego życia wypełnionego pracą. Stanowi o tym pkt 7 Karty Skautingu
Europejskiego: „Skauting określa się jako metoda wychowawcza: różni się w
ten sposób, przez swoją istotę i cel, od "ruchu młodzieżowego",
którego głównym celem jest służyć Państwu lub ideologii politycznej, doczesnej
lub nawet spirytualistycznej. W odróżnieniu od "ruchu młodzieżowego",
skauting uważa się, obok szkoły, za
komplementarny wobec rodziny, do której dziecko należy przede wszystkim”.
Jednak kolejny ósmy
punkt Karty stanowi o tym, że nasz skauting chce uczyć miłości Ojczyzny: „Skauting, jako metoda wychowawcza obejmująca
całego człowieka, chce wychowywać młodych we wszystkich sferach; stąd
przywiązuje wagę nie tylko do
formacji osobistej, ale również społecznej, ucząc miłości Ojczyzny, poczucia
honoru, prawdziwej wierności, szacunku dla danego słowa, poczucia
odpowiedzialności obywatelskiej w ramach wspólnot doczesnych.”
A
zatem wychowanie patriotyczne jest jednym z celów naszego ruchu i, mówiąc
wprost i bez ogródek, jeśli ktoś by go nie realizował w swojej jednostce,
oznaczałoby to, że sprzeniewierza się naszej metodzie wychowawczej. Miłość
ojczyzny i służba jej wynikają też bezpośrednio z naszej wiary, z czwartego
przykazania dekalogu. Potwierdza to chociażby punkt 2239
Katechizmu Kościoła Katolickiego, który stwierdza, że „Miłość ojczyzny i służba dla
niej wynikają z obowiązku wdzięczności i porządku
miłości”. To ważne. Powiedzmy to
dobitnie: patriotyzm jest nakazem sprawiedliwości! Ktoś kto jest wierzący albo
uważa, że postępuje etycznie lecz patriotą nie jest lub odżegnuje się od
związków ze swoją ojczyzną, ma w sobie jakieś daleko posunięte
nieuporządkowanie. Intelektualne lub emocjonalne.
Gdy czytamy nasze teksty statutowe, teksty
naszych obrzędów czy wymagania na stopnie, począwszy od wilczków, przez
harcerki i harcerzy, przewodniczki i wędrowników, aż po szefów, znajdziemy tam
wszędzie przewijające się obowiązki każdego z nas do tego aby: (i) ojczyznę
poznać, (ii) być jej wiernym, (iii) służyć jej.
Tylko dla przykładu:
-
Druga Zasada Podstawowa Skautingu Europejskiego
– „Harcerz jest wierny swojej
Ojczyźnie i działa na rzecz jedności i braterstwa w Europie.”
-
Obietnica Wilczka – „Obiecuję – ze wszystkich sił: starać się być wiernym Bogu, moim rodzicom, mojej Ojczyźnie Polsce, Prawu
Gromady i Wilczka oraz każdego dnia czynić komuś dobry uczynek.”
-
W przysiędze wierności kandydat do
zastępu przyrzeka „pracować z zastępowym
każdego dnia, by lepiej poznać swoją
Ojczyznę”.
- Rota
Przyrzeczenia – „Na mój honor, z łaską Bożą, przyrzekam
całym życiem służyć Bogu, Kościołowi,
mojej Ojczyźnie i Europie
chrześcijańskiej, nieść w każdej potrzebie pomoc bliźnim, i przestrzegać Prawa
Harcerskiego.”
-
Prawo
harcerza –
„punkt 2 - Harcerz jest lojalny wobec swojego kraju, rodziców,
przełożonych i podwładnych.”
-
Na wszystkich naszych obozach powiewa flaga polska,
biało-czerwona. Biały kolor
symbolizuje czystość i szczerość, zaś czerwony – krew poległych w obronie
Ojczyzny i naszą miłość do niej. Z kolei Trzy
Główne Cnoty Harcerza to szczerość, ofiarność, czystość. Gdy
patrzymy na naszą flagę narodową, kolor biały przypomina nam aby być zawsze
szczerym i czystym, a kolor czerwony - ofiarnym. Niesamowita symbolika!
- W książeczce ochotnika „Na mój honor” w komentarzu do
drugiej Zasady Podstawowej dwunastolatek czyta:
„(…) Służyć swojej Ojczyźnie (…) to znaczy również ją poznawać.
Czy wiesz kim byli Chrobry, Łokietek, Jagiełło, Sobieski, Kościuszko,
Piłsudski, Dmowski, Kardynał Wyszyński? Czy mówią ci coś nazwy: Głogów,
Grunwald, Wiedeń, Racławice, Cud nad Wisłą, Westerplatte?
Możesz być dumny z tego, że jesteś
Polakiem!
Miłość do swego narodu nie oznacza nienawiści do innych. Nasza kultura
wzbogaca się poznając inne, które również należą do naszego wspólnego
dziedzictwa. W ten sposób kraje Europy mają wspólną historię.
Bądź gotów służyć Polsce i Europie!”
Bardzo
ładnie to współgra z nauczaniem Świętego Jana Pawła II, który w książce „Pamięć
i tożsamość” pisze tak:
„Nacjonalizm uznaje tylko dobro własnego
narodu i tylko do niego dąży, nie licząc się z prawami innych. Patriotyzm
natomiast, jako miłość ojczyzny, przyznaje wszystkim innym narodom takie samo
prawo jak własnemu, a zatem jest drogą do uporządkowanej miłości społecznej.”
Patriotyzm
jest zatem czymś dobrym, sprawiedliwym, naturalnym, nie oznacza przebóstwienia
swojego narodu, nie oznacza chęci wywyższania go ponad inne.
I jeszcze wymagania ochotnika:
„Znasz pochodzenie godła narodowego i
słów hymnu państwowego.
Znasz pochodzenie i symbolikę flagi.
Wiesz co wiąże się z datami: 966, 1410,
1689, 3 V 1791, 11 XI 1918, 15 VIII 1920”.
To wspaniała triada zachowań: poznawać, być
wiernym poznanemu i w końcu służyć.
Wydaje mi się, że być może za rzadko
zdajemy sobie sprawę z tego, że patriotyzm zaczyna się od poznania swojego
kraju, jego geografii, ludzi, historii, tradycji, pięknych kart ale też tych, z
których trzeba wyciągnąć wnioski na przyszłość. To wszystko jest jakimś
dziedzictwem czyli czymś, co otrzymujemy bez własnej woli i mamy obowiązek zaakceptować,
przemyśleć, być może przepracować i nieść dalej. Dziedziczymy na pewno jakieś wady
przodków ale to nie znaczy, że w tym przypadku rozgrzeszamy się i mamy je kontynuować.
Mamy obowiązek je przezwyciężać, „dziś być lepszym niż wczoraj, jutro lepszym
niż dziś”. Nie wiem czy dziedziczymy zalety, ale na pewno powinniśmy sięgać
szczególnie do pięknych kart historii, poznawać i podziwiać cnoty i bohaterskie
czyny naszych przodków.
Mimo wszystkich coraz liczniejszych
wspaniałych inicjatyw propagujących wiedzę o polskiej historii i geografii, można
mieć niedosyt poznania, o jakie chodzi. Najczęściej niedosyt ten jeszcze się
wzmaga, gdy wracamy z jakiejś zagranicznej podróży z obcego, dumnego kraju. Twierdzę
z całą odpowiedzialnością, że nie znamy jako Polacy swojej historii
wystarczająco, nie mamy nawet przeczucia tego, czym Polska była i jaką była.
Przyczyna jest prosta: znikoma ilość współczesnych, nowoczesnych środków, które
by to ukazywały: filmów, powieści, sztuk teatralnych, muzeów z prawdziwego
zdarzenia. Oczywiście, wiem, są wyjątki, ale za mało, zdecydowanie za mało.
Często te, które są, przekazują obraz uproszczony lub koncentrujący się na
jednym aspekcie. Natomiast filmy historyczne i powieści są stare i nie
przystają do wrażliwości współczesnego widza i czytelnika.
Ta rzeczywistość tym bardziej nie zwalnia
Skautów Europy od poznawania swojej ojczyzny. I robimy to przecież w sposób
bardzo skuteczny i często atrakcyjny. Wszystkie przedstawienia, scenki na
ogniskach, znajomość pieśni, gry fabularne, terenowe, miejskie czy stacjonarne,
zadania zastępów podczas wypraw Explo i zadania indywidualne, w ramach wymagań
na stopnie i sprawności, same wyprawy, obozy czy wędrówki w różnych ciekawych
zakątkach kraju są już przejawem tej poznawczej aktywności. Wreszcie animowanie
różnorakich inicjatyw w swoim środowisku lokalnym, w szkole, parafii i swoim
mieście. To co ważne, żeby fabuły,
tematy gier, wybrane wydarzenia historyczne nie były przypadkowe ale aby wybierając
je, odkrywać wielkie i piękne strony naszej historii i kultury.
Powinnością szefa jest dawać przykład
swoimi czynami i tłumaczyć, jak on rozumie te, cytowane wyżej, piękne
sformułowania naszych tekstów.
Poznawanie ojczyzny to również zaprzyjaźnianie
się z kulturą ojczystą. Jest naszym obowiązkiem poznać wielkie dzieła i twory
ducha, artystów, myślicieli, uczonych, poetów i pisarzy. Czy nas zachwyca czy
nie zachwyca, jest pewien kanon, który trzeba znać. Pewien zbiór postaci,
bohaterów historycznych i literackich powinien nam być bliski jak grupa dobrych
przyjaciół. Podobnie ze znajomością kraju. Jest pewien kanon miejsc, który trzeba znać.
Jak pisze Innocenty Maria Bocheński w
znakomitej broszurze „O patriotyzmie”, którą kiedyś wnikliwie studiowałem - w etyce rządzi uniwersalna zasada „nihil appetitum nisi praecognitum: niczego nie można pragnąć, jeśli się
tego nie zna”. A zatem poznawajmy!
Zanim pochylimy się nad tym, co znaczy być wiernym
ojczyźnie, warto zastanowić się nad samym pojęciem „ojczyzna”. Czy to „państwo”,
a może tylko ludzie, którzy żyją na określonym terytorium? Jeśli ludzie, to czy
tylko ci żyjący tu i teraz, czy także ci, którzy są tu pochowani i ci, którzy
jeszcze się nie urodzili? Czy to określony język, kultura, historia? Na pewno
wszystkie te rzeczy razem i jeszcze więcej, ojczyzna to coś podobnego do ojca
czy matki, dlatego w innych językach ojczyzna to „motherland” czy „fatherland”.
Być wiernym ojczyźnie, bo coś jej zawdzięczamy, pośrednio
lub bezpośrednio. To kim jesteśmy, ideały, w które wierzymy, cnoty, które
posiadamy, zwyczaje, kulturę, język, wychowanie.
W
tym kontekście warto znać słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II w siedzibie
UNESCO w 1980 r.: „Jestem synem narodu,
który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, który wielokrotnie był
przez sąsiadów skazywany na śmierć - a on pozostał przy życiu i pozostał sobą.
Zachował własną tożsamość i zachował pośród rozbiorów i okupacji własną
suwerenność jako naród - nie w oparciu o jakiekolwiek inne środki fizycznej
potęgi, ale tylko w oparciu o własną kulturę, która okazała się w tym wypadku
potęgą większą od tamtych potęg”.
Za wspomnianą broszurą I.M. Bocheńskiego podkreślmy, że
„patriotyzm ma przede wszystkim siedzibę nie w uczuciu, ale w woli”. „Nie jest
on więc uczuciem – aczkolwiek uczucie patriotyczne może walnie się przyczynić
do należytego działania. Nie ten więc
jest dobrym patriotą, kto ma najgorętsze uczucia patriotyczne, ale ten, kto
potrafi najlepiej swój obowiązek patriotyczny spełnić, innymi słowami –
ten, kto ma najsilniejszą po temu wolę”. Myślę, że to ważna uwaga. Często
bowiem w potocznym rozumieniu za największego patriotę uchodzi najbardziej
rozemocjonowany, najgłośniej śpiewający, najczęściej uczestniczący w
rocznicowych obchodach czy niosący największą flagę a nie ten, mówiąc
Bocheńskim: „kto swoimi czynami najwięcej do dobra kraju się przyczynia”.
Wskazuje on także, że uczucia są ważne, m.in. do ich wychowywania służą tzw.
uroczystości patriotyczne. Bocheński pisze, że „udział w akademii 3 Maja nie ma
sensu, o ile nie wywołuje u nas pożądanych uczuć”, oraz że taki udział „nie ma
wartości sam w sobie”.
Służyć to pracować solidnie, w swojej pracy widzieć głębszy
sens, nie tylko zarabianie pieniędzy czy realizację indywidualnych celów i
pasji ale przyczynianie się do dobra ogółu, do dobra wspólnego. I wierzcie mi
każda, czy prawie każda praca może być tak wykonywana. Czy będzie to praca
sprzedawcy, taksówkarza czy kierowcy autobusu miejskiego? Oczywiście niektóre
zawody czy funkcje bardziej bezpośrednio są pracą dla dobra publicznego i
wpływają na wspólną rzeczywistość. Politycy, urzędnicy, dziennikarze,
dyplomaci, itd. Jeśli ktoś ma możliwość pracy bezpośrednio w służbie
Najjaśniejszej Rzeczpospolitej powinien poczytywać to sobie za honor,
szczególną okazję do służby. Wszyscy, poza dobrze wykonywaną własną pracą tak
aby przez nią służyć w jakiś sposób dobru ogólnemu, mają szereg obowiązków: (i)
interesowania się sprawami ojczyzny czyli tzw. polityką, (ii) wspomagania
całości swoimi siłami i majątkiem (np. płacąc podatki, ale wiemy z historii, że
niektórzy oddali jej wszystko) oraz (iii) poświęcenia nawet życia w jej
obronie, jeśli zaszłaby taka konieczność (co bynajmniej nie oznacza, że należy
narażać je lekkomyślnie czy „strzelać do wroga diamentami”). Poza tym wiele
więcej: aktywność społeczna, staranne wychowanie dzieci, „promieniowanie
kulturą”, itd. W
dzisiejszych czasach szczególnie ważne wydaje się też to, aby starać się
pracować mimo wszystko w kraju a jeśli poza nim to z myślą o przyczynianiu się
do jego pomyślności zagranicą, inwestowaniu tutaj czy planowaniu w perspektywie
powrotu.
To w telegraficznym skrócie kilka myśli nt. służby, bez
pretensji do wyczerpania tematu. Do służby w dorosłym życiu skauci przygotowują
się poprzez pracę nad charakterem, naukę, wyrabianie pozytywnych nawyków,
funkcje w zastępie czy choćby zwyczaj codziennego dobrego uczynku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz