piątek, 17 października 2014

Ratujmy facetów!


Mam wrażenie, że nikt nie zauważył, a tym bardziej nie przeczytał, wywiadu z Philipem Zimbardo, który jakiś czas temu udostępniłem na fejsbuku. Robię to więc jeszcze raz, gdyż tematyka, którą ten wybitny amerykański psycholog porusza wydaje mi się szczególnie istotna. I aby nie było nieporozumień, że niby uderzam w szowinistyczne męskie tony, jeśli komuś taka myśl przeszłaby przez głowę - proszę niech jeszcze raz przeczyta tę zalinkowaną tu rozmowę z Philipem: Gdzie ci mężczyźni?

Dlaczego ten wywiad porusza tak istotne kwestie? Mianowicie z licznych badań profesorowi wyszło, że mężczyźni mówiąc wprost i bez ogródek „odpadają”. Odpadają z wyścigu po pełne, spełnione życie i kończą pod budką z piwem lub w rynsztoku. Może nie dosłownie, chociaż też oczywiście, ale coraz mniej z nich studiuje, ci, którzy studiują, są mniej pracowici niż koleżanki, nikt od nich nie wymaga aby byli odpowiedzialni czy rycerscy, no to tacy nie są. Efekt jest taki, że wykształcone kobiety nie są w stanie znaleźć partnerów na równym im poziomie intelektualno-kulturalnym i pogrążone w samotności, mimo całego wysiłku, wykształcenia, robienia kariery, są bardziej nieszczęśliwe niż kiedyś. I lepiej nie będzie. Jak mówi Zimbardo lepszych kandydatów na męża już się nie znajdzie.

Przyczyną tych zjawisk wg niego jest m.in. uzależnienie mężczyzn od gier komputerowych i pornografii. Faceci sobie z tym nie radzą. Kończą jako flaki z olejem, nieudacznicy, rozmemłane wraki ludzkie. Nie umieją nawiązywać relacji z kobietami, nie nabywają podstawowych umiejętności rozmowy, kontaktu, pozostają wiecznymi chłopcami, często na garnuszku mamusi. Mężczyźni przechodzą do defensywy nawet w tradycyjnych, męskich miejscach pracy, nie podejmują nawet walki, wolą od razu się poddać.

Ciekawe refleksje Zimbardo ma na temat polskich ojców, nie mogę sobie odmówić ich przytoczenia w całości: „Przez 40 lat Polska przeżywała wojnę i komunizm. Męskie role polskich ojców nie były często klasycznymi rolami macho świata kapitalizmu - mężczyzny, który traci pracę, a potem ją zdobywa. Wielu Polskich mężczyzn nie pamięta ojców w roli tak silnych ogniw. Nie byli do końca w pełni kowalami swojego losu. Często spodnie w polskich rodzinach nosiły kobiety. Tak wychowały się dwa albo trzy pokolenia.

Redakcja: Czyli polskie dziewczyny w wieku powiedzmy 25-35 lat nie mają lekko?

Prof. Zimbardo: O nie, nie mają. Nie mam żadnych wątpliwości, że nad facetami, których spotykają młode polskie dziewczyny, wisi cień tatusia pantoflarza. Muszą się zmierzyć z mitem obiadków teściowej. Do tego wszystkiego dochodzi tolerowanie faceta, wiecznego chłopca zapatrzonego w gry i mecze, a ukradkiem, na boku także w filmiki porno.”

Hm, czy uważny obserwator polskiego życia może z tym się nie zgodzić? Nie chcę tu jednak rozwodzić się nad tym więcej, przeczytamy zapowiedzianą książkę „Gdzie ci mężczyźni”, to wtedy sobie dłużej porozmawiamy.

Tymczasem pamiętając treść tego arcyciekawego wywiadu, byłem kilka dni w Barcelonie, służbowo. Jakież było moje zdziwienie, gdy dwukrotnie moimi taksówkarzami były kobiety. Jedna o mało nas wprawdzie nie zabiła, zmieniając pasy bez używania kierunkowskazu i powodując feerię klaksonów. Mimo, że jechaliśmy do bardzo znanego hotelu, wyróżniającego się w panoramie miasta, nie kojarzyła i musiała upewnić się przez telefon. Miałem wrażenie, że radziła się mamy, choć pewnie była to dyspozytorka o bardzo matczynym głosie…

Na rondzie ruchem kierowała policjantka a na lotnisku moje rzeczy sprawdzała umundurowana pani ze straży granicznej. I to wszystko dzieje się w Hiszpanii, niegdyś kraju machismo, facetów w szerokich spodniach palących cygara, a co najmniej papierosy równie namiętnie co grający prof. Religę Tomasz Kot w filmie „Bogowie”, a jeszcze wcześniej w kraju przecież, rycerzy, zdobywców i odkrywców świata.

Na Okęciu wsiadłem w taksówkę, którą prowadził dziarski pan około sześćdziesiątki. Jechał nadzwyczaj dynamicznie, jednak wpadliśmy w ogromny korek na Trasie Łazienkowskiej. Przyczyną była oczywiście stłuczka przy stadionie Legii. Tymczasem rodzina już nieźle się niecierpliwiła w domu. W końcu zjechaliśmy na Wał Miedzeszyński i zaczęliśmy nadrabiać stracony czas. Niestety, lizak i zjeżdżamy na prawo. Co się okazuje?

Wymachiwała nim miła policjantka z długimi blond włosami (poważnie, nic nie zmyślam). Zażądała dokumentów i uroczo uśmiechnęła się. Kierowca się bardzo zestresował, trzęsły mu się ręce i nie był w ogóle w stanie odnaleźć prawa jazdy. Zacząłem skamleć pokornie z tylnego siedzenia, by puściła nas wolno, bo w domu rodzina czeka, żona, dzieci, teściowa. Uff, udało się.

Nie odzyskaliśmy już jednak dawnego wigoru. Taksówka wlokła się niemiłosiernie, zatrzymując się co chwila na źle wyregulowanych światłach.

Ludzie, ratujmy mężczyzn, tych nieboraków w bamboszach, bo będzie jeszcze gorzej. Najbardziej śmiałe wizje twórców „Seksmisji” spełniają się na naszych oczach. Faceci, patrząc socjologicznie i statystycznie, są gatunkiem wymierającym, spodnie już dawno zaczęły nosić kobiety, a mężczyźni przestają w ogóle mieć przysłowiowe jaja.
Przepraszam, jeśli kogoś uraziłem teraz estetycznie, ten blog stara się być elegancki, ale inaczej tego nazwać po prostu się nie da.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz