Sobota godzina dziewiąta rano, szaro i jesiennie. Przed kościołem w Józefowie gromadzą się wilczki, za chwilę akela przywoła ich na apel rozpoczynający zbiórkę. Pięćdziesiąt metrów dalej jeden z zastępów szykuje się do wyjazdu rowerowego. Pogoda chłopakom nie przeszkadza. Jeden z nich, Franek podchodzi na chwilę do wilczków, rozmawia z przybocznym Baloo, po czym Baloo tarmosi się z nim chwilę w sposób zdradzający, że tego typu manewry były częste, gdy harcerz był jeszcze w gromadzie. Ściska ramieniem za głowę i drugą ręką michra mu włosy. Chłopak wyrywa się, śmieje, wszystko w tradycyjnie chłopięcym stylu. Odchodzi w końcu do zastępu. Za chwilę rowerzyści odjeżdżają, co wywołuje spore zamieszanie w szeregach wilczków, chłopaki patrzą z zachwytem na starszych kolegów oddalających się za bramą.
Tak właśnie to działa! Wychowanie młodych przez młodych, choć trochę starszych. Naturalny autorytet starszego kolegi, który przyciąga i emanuje.
kiedy to było... chyba sto lat temu :)
OdpowiedzUsuń