Ostatnie dni mają zdecydowanie zbyt mało godzin. Zamieszczam więc recenzję, która ukazała się w pierwszej Przestrzeni w 2005 r.
Biała sukienka w reżyserii Michała Kwiecińskiego to film, który zrobił na mnie niezwykłe wrażenie. Jest jednym z nielicznych lekkich, sympatycznych obrazów zawierających jednocześnie poważną treść, pozostających w pamięci i dających do myślenia. Powstał w 2002 r. w ramach realizowanego przez Telewizję Polską cyklu „Święta polskie”. Emitowała go telewizja publiczna, a teraz jest dostępny na płytach DVD.
Biała sukienka to historia podróży warszawskiego „naganiacza” i zabranego przez niego autostopowicza ze stolicy na Białostocczyznę. W tym samym czasie śledzimy też przygotowania do procesji Bożego Ciała pewnej wiejskiej społeczności.
Dlaczego warto go obejrzeć, zwłaszcza w grupie przyjaciół, wędrowników, przewodniczek lub szefów? Bo świetnie nadaje się do urządzenia potem małej dyskusji, co może być dobrym patentem na spotkanie w deszczowy wieczór. A ponadto film ten trzeba zobaczyć z dziesięciu innych, np. takich powodów:
1. jest polski i jest dobry, co nie zdarza się zbyt często;
2. ma świetne, śmieszne, ale i dosadne dialogi, postaci nie są papierowe, wymyślone przy zielonym stoliku, ale autentyczne psychologicznie;
3. to piękny fresk o obchodzeniu Bożego Ciała na ludowo, naprawdę mamy piękne tradycje, którymi można się zachwycić, a „wiejskie klimaty” i doskonale pokazane swary sąsiedzkie, to obraz wypisz wymaluj z naszej polskiej rzeczywistości, który dobrze znamy nie tylko z prowincji;
4. główni bohaterowie są młodymi ludźmi dopiero zaczynającymi dorosłe życie, mówią żywym językiem, przez co film jest łatwiej przyswajalny;
5. w trakcie filmu następuje super zaskakujący zwrot akcji, jednocześnie dość wzruszający, którego niestety nie mogę zdradzić, by nie odebrać przyjemności oglądania filmu;
6. na przykładzie zachowania i wypowiedzi filmowego Damiana film zmusza do zastanowienia nad tym: (a) jak nawiązywać kontakt z ludźmi, (b) jak mówić im o Bogu, (c) jak powinno nam na nich zależeć, (d) jak walczyć o naszych kolegów, przyjaciół czy po prostu bliźnich; przy tym nie ma tu tanich chwytów, szybkich puent, jak w telenoweli, gdzie przeobrażenie człowieka musi dokonać się jeszcze w tym samym odcinku, w życiu jest inaczej – każda przemiana, nawrócenie wymaga czasu, cierpliwości, wadzenia się z samym sobą, ważne decyzje dojrzewają nieraz latami i dlatego postawa filmowego Maćka jest tak bardzo autentyczna;
7. film nie zawiera też lukrowanego happy endu, a mógł tak się kończyć, widać jednak, że byłaby to kiszka, tani chwyt; kończy się natomiast niesamowicie, pewnym niedopowiedzeniem, w taki sposób, że wiemy, iż jest ciąg dalszy, że walka trwa; niestety to, co piszę, może brzmieć dość enigmatycznie, ale naprawdę nie mogę zdradzić wspomnianego zwrotu akcji, aby nie odbierać radości oglądania;
8. bardzo dobrze grają młodzi i mało jeszcze znani aktorzy, w szczególności Sambor Czarnota i Paweł Małaszyński;
9. akcji towarzyszy muzyka zespołu T.Love, co w połączeniu z pięknymi zdjęciami polskiej wsi i podbiałostockiego krajobrazu daje jedyny w swoim rodzaju efekt;
10. jako niskobudżetowa produkcja świadczy o tym, że ważny jest przede wszystkim pomysł, treść, scenariusz, przesłanie, a nie środki techniczne, znane nazwiska i wszystko inne, czego mogą użyć producenci, aby sprzedawać nam jako kolejne hity i megahity, w gruncie rzeczy dość przewidywalne i płaskie filmy.
Nieczęsto oglądam jakiś film ponownie. Ten oglądałem już kilka razy. Serdecznie zachęcam do jego obejrzenia, nikt z dotychczas zachęconych jeszcze nie pożałował.
Witam, a wie Pan, gdzie mogę dostać całą serię "świąt polskich"?. Obejrzałam "barbórkę" i już 3ci dzień nie mogę przestać myśleć o tym filmie. Chciałabym zobaczyć całe serię, a tak ciężko ją dostać. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńs.
Niestety nie wiem. Natomiast czuję się zachęcony aby obejrzeć pozostałe filmy z tej serii. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń