piątek, 1 listopada 2024

Święto Wszystkich Super-Żywych Świętych, Wiecznie Żywych Świętych!


Dla spragnionych błyskotliwych refleksji teologicznych związanych z dzisiejszym świętem znakomity tekst homilii wygłoszonej rok temu w Święto Wszystkich Świętych przez arcybiskupa Sydney, Anthony’ego Fishera. Miałem wyjątkowe szczęście słuchać jej na żywo w Londynie podczas konferencji ARC. Ostatnio prasa cytowała jego mądre wypowiedzi z Synodu. Dajcie znać czy Wam też się ten tekst podoba? Cudem to dostałem po angielsku, a polskie tłumaczenie to dzieło Deepla i moje (oczywiście nieautoryzowane, udostępniam, bo szkoda aby takie dobre teksty nie były w czytaniu). Enjoy!

HOMILIA PODCZAS MSZY ŚWIĘTEJ W UROCZYSTOŚĆ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH

KONFERENCJA ARC, KOŚCIÓŁ ŚW. MAŁGORZATY, CANNING TOWN, 2023 R.

abp sydney, anthony fisher

Wszystkich Świętych nie jest tak naprawdę świętem wszystkich świętych. Nie jest to uroczystość tych "żywych świętych", którzy są wśród nas, przejrzystych na Bożą łaską, wykazujących się niezwykłymi cnotami. Nie jest to również święto tych, którzy stają się świętymi, a których św. Paweł odważył się już nazwać "świętymi". Nie, we Wszystkich Świętych nie chodzi o żywych świętych.

Ale byłoby dziwne powiedzieć, że jest to święto wszystkich zmarłych świętych. To dlatego, że chociaż umarli, nie wierzymy, że święci są martwi. W naszych wyznaniach wiary wyznajemy wiarę w świętych obcowanie, przebaczenie grzechów, zmartwychwstanie ciała i życie wieczne. Wierzymy więc, że święci są bardziej żywi w niebie niż kiedykolwiek byli na ziemi. Zamiast Święta Wszystkich Umarłych Świętych, dziś obchodzimy Święto Wszystkich Super-Żywych Świętych, Wiecznie Żywych Świętych!

Chociaż Paweł z radością używał słowa "święty" do opisania każdego chrześcijanina - ponieważ wszyscy jesteśmy, miejmy nadzieję, świętymi w trakcie stawania się nimi - większość z nas czułaby się niekomfortowo, gdyby nazywano nas świętymi. Częściowo taka nieśmiałość odzwierciedla właściwą pokorę: znamy nasze słabości i wady; wciąż mamy wiele do zrobienia, lub Bóg ma, aby przygotować nas na niebo. Ufamy, że większość z tego przygotowania wydarzy się w tym życiu, ale część może być jeszcze wymagana w czyśćcu. Czujemy jednak, że na tym etapie nie jesteśmy jeszcze gotowi na niebo, nie jesteśmy jeszcze udoskonaleni. 

Drugim powodem, dla którego ludzie mogą być powolni w mówieniu lub myśleniu o tych, którzy są w niebie, jest to, że szczerze mówiąc niewiele wiemy o życiu w niebie. Jest ono poza naszym doświadczeniem. Oczywiście, w Biblii jest wiele przebłysków świętych w niebie. Wiemy, że Chrystus powrócił z martwych jako obietnica życia po śmierci (1 Kor. 15 itd.). Ale to, co oznacza dla Niego "zasiadanie po prawicy Ojca w chwale" i jakie będzie dla nas życie pozagrobowe, jest nadal dość tajemnicze. Jak powiedział słynny filozof Ludwig Wittgenstein: "To, o czym nie możemy mówić, musimy pominąć milczeniem".  Niektóre rzeczy są poza naszym obecnym zrozumieniem lub artykulacją. Niebo i życie świętych mogą w dużej mierze należeć do tej kategorii, a wszystko, co o nich powiemy, będzie bardziej rozpraszające niż odkrywcze.


Innym powodem, dla którego ludzie mogą być niechętni świętym, jest to, że uważają, że życie jako święty jest po prostu zbyt trudne. "Uczyń mnie czystym", modlił się młody Augustyn, "ale jeszcze nie teraz". Bycie przeciętną mieszanką dobra i zła może wydawać się na razie wystarczające. Niewielu z nas może być świętymi w pełnym tego słowa znaczeniu przez cały czas. I tak długo jak pokutujemy na tyle, aby dostać się do tylnych rzędów niebiańskiego kina, to wystarczy. (Jeszcze do tego wrócę...).

Rozważmy jednak czwarty powód, dla którego wielu ludzi nie chce myśleć o świętości i być świętymi: uważają, że świętość jest nudna. Popkultura mówi nam, że bycie w niebie oznacza wieczne siedzenie na chmurze, wpatrywanie się w jeden kierunek, granie na harfach i śpiewanie hymnów przez cały dzień - wszystko to jest bardzo nużące. Ale wiara chrześcijańska podkreśla, że w niebie czeka nas doskonały pokój, wieczny odpoczynek, całkowite spełnienie i to nie dlatego, że obniżyliśmy poprzeczkę tego, co nas satysfakcjonuje. Do nieba zabierzemy wszystko, co w nas najlepsze, odnowione i oczyszczone, i wszyscy będziemy kimś więcej, a nie kimś mniej (LG 48-51; KKK 1023-29 itd.). Zamiast być nużącym, życie świętych jest, jak wyjaśnił Benedykt XVI, "najwyższym momentem satysfakcji, w którym całość obejmuje nas, a my obejmujemy całość". To "jak zanurzenie się w oceanie nieskończonej miłości... życie w pełnym tego słowa znaczeniu, zanurzanie się wciąż na nowo w ogrom bytu, w którym po prostu ogarnia nas radość" - powiedział papież. 

 


Po piąte, popkultura często sugeruje, że w życiu pozagrobowym zrzucamy nasze ciała jak stare ubrania i zostawiamy za sobą materialny wszechświat, stając się duchami, aniołami lub częściami jednego wielkiego kosmicznego ducha. Byłoby to jednak wyrządzenie nam krzywdy. Bez ciał nie bylibyśmy już dłużej istotami ludzkimi; życie w niebie byłoby raczej umniejszeniem niż wzbogaceniem. Nie, w zmartwychwstaniu nasze ciała są uwielbione tak jak ciało Chrystusa. Chociaż ściany i drzwi, czas i przestrzeń już Go nie ograniczały, Zmartwychwstały Pan mógł być dotykany i mógł jeść: Był wcielony. Tak więc nie porzucamy świata materialnego dla duchowego ani nie budzimy się na chmurze po tym, jak wszystko inne zostało zniszczone: będzie nowe niebo i nowa ziemia, których częścią będą nasze własne ciała.

Jeśli więc wiele z tego, co popkultura mówi nam o niebie, jest mylące, jak najlepiej wyobrazić sobie ten "błogosławiony" stan? Giovanni di Fiesole, znany potomnym jako Fra Angelico, był XV-wiecznym dominikańskim bratem-teologiem, beatyfikowanym przez św. Jana Pawła II i ogłoszonym patronem artystów chrześcijańskich. Wśród jego obszernego dorobku znajduje się wiele wersji komunii świętych. W niektórych aniołowie i święci rozmawiają, czule się obejmują, a nawet tańczą pośród raju muzyki, kwiatów, śmiechu i czystego piękna.

Dalecy od homogenizacji, święci Angelico niosą ze sobą swoje historie, opowiedziane w ich fizjonomiach i kostiumach, teraz gloryfikowanych, ale wciąż zindywidualizowanych. Wyrażają różne osobowości i patrzą w różnych kierunkach, niektórzy kontemplują, inni są bardziej aktywni, niektórzy pogrążeni w rozmowie, inni skupieni na czymś innym, co ich interesuje. Wszyscy są w domu, ponieważ niebo jest naszym upragnionym powrotem do domu (J 14:2-4; 2Kor 5:1; Flp 3:20). Tutaj ukochani są ponownie zjednoczeni, wszystkie nasze najgłębsze pragnienia są spełnione: nasze pragnienie prawdy, piękna i dobra, miłości i pokoju, w świecie bez alienacji, niezgody lub sfrustrowanych pragnień, bez chorób, cierpienia i śmierci, bez smutku i łez (Iz 25:8; Ap 7:17; 21:4 itd.).

ÍËÔ

Jest tak wiele do powiedzenia na temat tego szczęśliwego miejsca, jakim jest niebo, tego błogosławionego stanu, jakim jest bycie świętym. W "Przewodniku Autostopowicza po Galaktyce" Douglasa Adamsa ogromny superkomputer o nazwie Głęboka Myśl spędza 7,5 miliona lat na obliczaniu "odpowiedzi na ostateczne pytanie dotyczące życia, wszechświata i wszystkiego", a odpowiedzią tą jest, komicznie, 42; niestety do tego czasu nikt już nie pamiętał, jakie pytanie zostało zadane Głębokiej Myśli. Więc pozwól, że ci powiem: ostateczne pytanie brzmi: jak być szczęśliwym na zawsze? Odpowiedź na to: dostać się do nieba.

To jest sens życia. Poznać, kochać i służyć Bogu, bliźniemu, sobie. Zachowywać dziesięć przykazań, które pokazują nam, jak kochać Boga i rzeczy Boże, takie jak kult, rodzina, życie, miłość, prawda, osoby, dary tej ziemi i praca ludzkich rąk. Żyć błogosławieństwami ogłoszonymi przez Jezusa w dzisiejszej Ewangelii (Mt 5, 1-12), które są wymiarami życia w królestwie Bożym. Kochać tak, jak kochał Chrystus. Oddawać cześć w duchu i prawdzie, która w najlepszym wydaniu jest przedsmakiem życia wiecznego, liturgii niebiańskiej, uczty eschatologicznej, komun

ii świętych (por. GS 38). Wszystko, co robi Kościół, ma na celu doprowadzenie nas do nieba. A kiedy zastanawiamy się na naszej Konferencji ARC, co jest potrzebne tutaj na ziemi, więcej świętych jest z pewnością częścią odpowiedzi!

 


Uczyń mnie czystym, Panie, ale jeszcze nie teraz? Nie, Panie, przygotuj mnie do nieba już teraz. Mogę mieć jeszcze tylko jedno stulecie, jeszcze jedną dekadę, jeszcze jeden rok, jeszcze jedną minutę na tej ziemi (por. 1 Tes 4 i 5). Uczyń mnie świętym pilnie, natychmiast, Panie. Zainspiruj mnie i uzdolnij do robienia niezwykłych rzeczy lub robienia zwykłych rzeczy z niezwykłą łaską - w mojej rodzinie, przyjaźniach, studiach, miejscu pracy, biznesie, czasie wolnym, gdziekolwiek - dla bogatszych lub biedniejszych, w chorobie i zdrowiu, aż do śmierci. Również moi bliscy, dalsza rodzina, parafia, koledzy, rodacy i ja: wszyscy jesteśmy niespokojni, Panie, dopóki nie spoczniemy w Tobie. Więc przygotuj nas, słodki Jezu, abyśmy znaleźli nasz odpoczynek w Tobie. A w swoim czasie, Panie, dołącz mnie do komunii Wszystkich Świętych w niebie, gdzie będę najprawdziwszym sobą i będę żył najpełniej - i na wieki wieków! Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz